Pustynia integruje skutecznie
Setki kilometrów przejechane trasą legendarnego Rajdu Dakar, samodzielne przygotowywanie posiłków i noclegi pod gołym niebem. O tym, że wspólna przygoda skutecznie integruje, przekonali się pracownicy pionu klienta korporacyjnego Pekao SA.
Wiosną 2008 roku doszło do połączenia dwóch banków – Pekao SA i BPH. Konsekwencją fuzji było połączenie zespołów z pionu klienta korporacyjnego.
Założenia
Pracownicy pochodzący z dwóch różnych kultur biznesowych musieli się zapoznać i nauczyć współpracy w ekspresowym tempie, ponieważ czekała ich odpowiedzialna i ciężkapraca nad przenoszeniem klientów z jednego banku do drugiego. – Była potrzebna natychmiastowa, skuteczna integracja. Wiedzieliśmy, że szkolenie przeprowadzone w sali konferencyjnej nie da tego efektu – tłumaczy Adriana Niecko, dyrektor Biura Komunikacji i Wsparcia Marketingowego Pionu Klienta Korporacyjnego w Banku Pekao SA. W tej sytuacji odpowiednio skonstruowany wyjazd integracyjny wydawał się być odpowiednim remedium. Przed pracownikami postawiono wspólny cel: przejechać razem pustynię. – Chcieliśmy, aby ta wyprawa była przełomowym punktem w kontaktach obcych sobie ludzi, którym nagle przyszło się zmierzyć ze swoimi słabościami – tłumaczy Adriana Niecko. Z tego względu zdecydowano się na ofertę Extreme Team – dziewięciodniowy przejazd samochodami terenowymi od Oceanu Atlantyckiego przez góry Atlasu i piaski Sahary szlakiem Rajdu Dakar.
Realizacja
Pierwszym punktem programu było spotkanie wszystkich uczestników, które odbyło się jeszcze przed wyjazdem w ośrodku szkoleniowym Extreme Team pod Warszawą. Było to szkolenie przygotowujące do wszystkich sytuacji,jakie miały uczestników spotkać na miejscu. – Takie przedwyjazdowe spotkanie daje nam później ogromną siłę w trakcie realizacji programu – opowiada Marek Makedoński, szef Extreme Team. – Pozwala poznać ludzi, przekonać się, jaki jest poziom przygotowania grupy do funkcjonowania w nietypowych warunkach, a tak że jakie są nastroje i determinacja do realizacji poważnej wyprawy –dodaje. W trakcie spotkania pracownicy banku nauczyli się obsługi samochodu wyprawowego, rozkładania kanadyjek, rozbijania obozu, ale mogli też poznać ostateczny program wyjazdu.
Tuż po wylądowaniu w Maroku uczestnicy aklimatyzowali się wędrując uliczkami Casablanki. Potem nastąpił przejazd w okolice Marrakeszu, gdzie Extreme Team posiada swoją bazę. Uczestnicy przeszli tam szkolenie off-road, bo jednym z podstawowych założeń wyprawy było, to że sami zasiądą za kierownicą samochodów terenowych.
Po pierwszym noclegu trzydziestoosobowa grupa ruszyła na trasę, która przez najbliższy tydzień miała wieść przez góry Atlasu i Saharę. Pierwszy dzień off -roadu był wymagający. Samochody pokonywały przełęcze u podnóża drugiej co do wysokości góry Afryki – Jabal Tupkall. Nagrodą za wysiłek były górskie widoki i krajobraz berberyjskich wiosek. Dodatkowych emocji przysporzył pierwszy nocleg pod gołym niebem w samodzielnie rozbitym obozie na wysokości 2200 m n.p.m.
– Ten pierwszy nocleg ma ogromne znaczenie w integracji zespołu – mówi Marek Makedoński. – Wszyscy zasypiają na łóżkach polowych ustawionych w krąg nieopodal ogniska, nie ma chowania się do pokoi. W tych niebanalnych okolicznościach, obcowaniu z naturą rodzące się relacje są prawdziwe i pięknie ugruntowane – podkreśla.
Przez kolejne dwa dni trasa była wciąż wymagająca. Początkowo wiodła z Atlasu przez Antyatlas, a następnie dnem wyschniętego jeziora Lac Iriki i przez płaskowyż Chgaga. Pomimo że wciąż zmieniające się krajobrazy oraz zmagania za kółkiem dostarczały wielu emocji, organizatorzy zadbali o dodatkowe atrakcje dla uczestników – terenowe zabawy na piasku oraz spacer po ruchomych wydmach. Każdej nocy, mimo rosnącego zmęczenia, uczestnicy coraz sprawniej rozbijali obóz i radzili sobie w pustynnym klimacie. Charakter wykonywanych czynności wymagał od nich współpracy, a każdej doby była ona efektywniejsza.
Po trzech noclegach w plenerze uczestnicy wyprawy przeszli prawdziwy rajdowy sprawdzian – musieli przejechać ciężki odcinek off -road, żywcem wyjęty z Rajdu Dakar, przez kamienistą pustynię Daya -El-Maider. Na końcu tego odcinka mogli podziwiać olbrzymie wydmy dochodzące do 150 m wysokości. Po pięciu dniach wysiłku czekał ich zasłużony, prawie dwudniowy wypoczynek w położonym na pustyni hotelu Merzouga. Grupa odpoczywała, kąpała się w basenie i relaksowała w spa.
Siódmy dzień wyprawy był jednocześnie ostatnim dniem za kółkiem. Uczestnicy pożegnali się z pustynią, przejechali górzystym szlakiem Atlasu, żeby przekroczyć metę wyprawy w Marrakeszu. Tam czekały ich dwa final ne noclegi w centrum starego miasta. Ostatniego dnia cała ekipa przejeżdżając powozami lando poznawała Marrakesz ze wszystkimi jego kolorami i smakami – zwiedzali uliczki miasta, kupowali przyprawy i próbowali kilkunastu odmian daktyli. Było to zarazem pożegnanie z Marokiem, bo kolejnego dnia z Casablanki grupa odleciała do Warszawy.
Wnioski
Kilka dni za kółkiem na pustynnych off -roadowych trasach, samodzielne budowanie obozu i wspólne przygotowywanie posiłków, czyli pierwsza połowa wyprawy, była wymagająca, ale dostarczyła uczestnikom dawki emocji, których nigdy nie zapomną. Konieczność radzenia sobie w trudnych warunkach zmusiła grupę do współpracy i nauczyła kooperacji. Z kolei wspólnie przeżyta przygoda ugruntowała nowe znajomości. Lżejsza, druga połowa wyjazdu, pozwoliła im lepiej się poznać – dała czas na rozmowę i relaks, dostarczając równocześnie pozytywnych wrażeń. W ten sposób podstawowe założenie wyjazdu zostało zrealizowane – dwie grupy, pochodzące z różnych banków, poznały się i nauczyły ze sobą pracować. (abr)
ŹRÓDŁO MICE Polnad (4/79)
|